**
Ten dzień był szalony. I tu wcale nie chodzi o moją wyobraźnię czy ciągłą potrzebę komplikowania sobie życia. Tym razem nie było ani grama mojej winy. Praktycznie w ogóle! No może jednak...
Życie ułożyło taki scenariusz, że sam Polański wpadłby w kompleksy. W dodatku ciągle nie świadomie igraliśmy nad przepaścią. Każdy z nas miał swoje sprawy na głowie, a zakończenie... No właśnie to trzeba opowiedzieć od początku.
**
Po raz setny przekręciła kluczyk w stacyjce. Krótkie robiące złudną nadzieję kaszlnięcie maszyny i cisza. Znów! Uderzyła zaciśniętą pięścią w sam środek kierownicy, która wydała krótki odgłos.
Była ugotowana, a na jej nieszczęście śnieg zaczynał padać co raz mocniej. Przyłożyła dłonie do brzucha próując uspokoić nie tylko siebie ale i kopiące dziecko. W głowie huczały jej przyszłe słowa jej matki "A nie mówiłam", co jeszczebardziej doprowadzało ją do białej gorączki. Sięgnęła z siedzenia obok, torebkę i rozpoczęła poszukiwania swojego telefonu.
Herbatniki, klucze do mieszkania, pomadka, chusteczk. Było dosłownie wszystko, a telefon na samym dnie, schowany na wypadek gdyby miał się przydać.
Odblokowała go. Zasięg na szczęście był i jedna kreska baterii też powinny wystarczyć. Zegar wskazywał 13.12.
Zaklęła.
Trwał trening i właśnie na nim przebywał jej mąż i większość jej przyjaciół.
Około 40 km do skoczni. Była w kropce, a do matki nie miała zamiaru zadzwonić, już i tak pokłóciły sie od rana o pracę w zaawansowanej ciąży.
Nagle znieruchomiała ledwo łapiąc powietrze, Pochyliła sie do przodu nie kryjąc grymasu bólu. Coś było nie tak. I to bardzo nie tak.
- Jeszcze tego brakowało, żebym... O Boże!- wrzasnęła piskliwym głosem blondynka usilnie próbując zatrzymać przeszywający ból.
**
Jakoś nie mogłam powstrzymać się, aby tam nie stać. Pare metrów od niej. Nawet doszło do tego, że zaczęłam analizować jej odstające uszy i zbyt jasne blond włosy. Kompletny brak makijażu i wielka czerwona kurtka. Wcale nie była ładna. Była za to tandetna i przewidywalna. Cieszyła się, że chociaż pada śnieg i nie musiałam oglądać słońca odbijającego sie od złotego pierścionka na jej palcu, który powodował ,że chciałam oślepnąć. Tak, zdołałam go dojrzeć. Denerwowała mnie nawet tym ściskaniem kciuków, kiedy na bele pojawiał się Polak i posyłanie niewdzialnych całusów do Maćka, gdy kończył skok. Miałam ochotę włożyć jej w usta podwójną dawkę śniegu. Może to sprawiłoby, że znormalniałaby choć odrobinę.
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Jej telefonu. Patrzyła na wyświetlacz dobra chwilę, jakby nie wiedziała, czy odebrac czy udać, że nie zdąrzyła. Ciekawość zrzerała mnie od środka. Moja dziennikarska wyobraźnia sprawiała, że niemal widziałm napis z jakimś męskim imieniem na wyświetlaczu jej telefonu. Historia zaczęła sama układać się w mojej głowie. Podwójne życie, zdrada i jej nie zaspokojony kochanek. Nie mogła być taka idealna jaką grała.
Podeszłam kawałek bliżej.
Nadal nie odbierała.
Po chwili telefon zamilkł. Widziałam, jak przytrzymuje przycisk telefonu i chowa telefon do torebki.
Cwana bestia! Wyłączyła go bo najwyraźniej nie chciała żeby ktoś ją dorwał lub nie była to odpowiednia sceneria na tego typu rozmowy. Przecież tuż pod nosem miała naiwnego narzeczonego. W tej chwili uzmysłowiłam sobie, że mam nowy cel. Musiałam ją zdemaskować i to jeszcze dziś!
**
Coś się działo. To było pewne. Ona coś kombinowała. Kręciła się z miejsca na miejsce, była poddenerwowana po każdej rozmowie z Maćkiem i pozostałymi chłopakami. Raz długo rozmawiała z Krzyśkiem. Była nerwowa i co po chwilę zerkała czy ktoś nie podsłuchuje. Czułam, że trafiłam w dziesiątkę. Wtedy mnie zaskoczyli.
On dotknął jej policzka i spojrzał głęboko w jej oczy. Ileż było w tym spojrzeniu skupienia! Jego wielkie oczy chłonęły każde słowo, które wypowiedziała. To było pewne. Mieli romans. Nigdy w życiu nie sądziłabym, że ktoś może być tak durny i zdradzać swojego narzeczonego tuz pod jego nosem. Nasza Zosieńka nie była zbyt inteligentna jak widać.
Rozejrzałam się dookoła. Cholera! Ani śladu Maćka! On zawsze pojawiał się kiedy chciał i znikał gdy miał na to ochotę. To on znajdywał. Mimo wszystko nie mogłam przegapić sytuacji. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Musiał to zobaczyć bez dwóch zdań. Nikt nie będzie krzywdzić go w taki sposób. Nikt prócz… Nie ważne.
Czułam tak chore podniecenie, że ledwo potrafiłam normalnie stąpać po ziemi. Chciałam go już znaleźć, chciałam zlikwidować ją z jego życia choć teraz. Wśród tych wszystkich ludzi. Byliśmy sobie przeznaczeni. Musiał to wiedzieć. Co ja mówię! On wiedział to długo przede mną! Gdyby nie ona nigdy by o tym nie zapomniał.
Przyspieszyłam. Moje tempo spokojnie można było nazwać truchtem. Lub apokaliptyczną zagładą.
**
Bingo! Dostrzegłam go. Właśnie podchodził do Kamila. Rozmawiali. Był tam też Piotrek i Dawid. Trening zakończony, jak widać.
Zwolniłam.
Nagle poczułam wyrzuty sumienia. Nie powinnam . Nie mogłam wręcz. Nie wspominając już o tym, że nie miałam najmniejszego prawa. Mimo wszystko moje nogi bardzo powoli kierowały się w ich stronę.
Usłyszałam podniesiony głos Kamila. Był czymś wyraźnie przejęty. Wyciągnął telefon z kieszeni i odszedł kawałek dalej. To była ta chwila.
Stanęłam tuż za nim. Czułam jego zapach ,a jego sylwetka sprawiała, że traciłam wszelkie umiejętności , które były niezbędne do przekazania tej wiadomości.
Dotknęłam delikatnie jego ramienia. Chciałam, żeby odwrócił się w moją stronę, żeby znów spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczyskami.
Poruszył się. Najpierw spojrzał na mnie przez ramię, a później odwrócił się . Był skupiony, nie na mnie, na czymś zupełnie innym. Coś co w całości pochłaniało jego umysł. Coś, co już za chwilę dzięki mnie miało okazać się błahe i nie ważne.
- Tak?- spytał.
- Ja…- odwróciłam wzrok nie wytrzymując jego intensywności. – Jestem dziennikarką i poznaliśmy się w dzień twoich zaręczyn.
Zamyślił się na moment. Szukał tego wspomnienia zabawnie marszcząc podbródek.
- Już pamiętam.-odparł po chwili. –Teraz nie mam zbytnio czasu na wywiady.
-Ale ja..- zaczęłam.
- Mam teraz inne rzeczy na głowie. Niech Pani zadzwoni to się umówimy.- powiedział nie dając dojść mi do słowa.
- Ja nie…- próbowałam dalej.
- Powiedziałem nie teraz.- odparł ostro dając mi wyraźnie do zrozumienia, że powinnam odejść. Odwrócił się i zaczął rozmowę z Piotrkiem.
Mówiąc kolokwialnie, zatkało mnie. Zgasił cały mój zapał, całą energię zastąpił rosnącym gniewem. Jak dawniej. Nadal w parę sekund potrafił doprowadzić mnie do szału. Desperacja i irytacja sprawiły, że stałam się jeszcze bardziej uparta.
- Ona cię zdradza, do cholery Kot!- zawołałam w jego stronę.
Wszystkie pary oczy zwróciły się w moją stronę. Kot zesztywniał. Przynajmniej dzięki temu ‘małemu wybuchowi’ znalazłam się w centrum zainteresowania.
- To nie najlepsza chwila.- zaczął powoli Piotrek przyglądając mi się uważnie. Bałam się, że pod jego czujnym spojrzeniem moje włosy znów zmienią kolor, a wszystkie inne sztuczki, które pozwalały mi pozostać anonimową roztopią się i ukażą po prostu mnie. Olkę. Tą znienawidzoną zapewne przez nich wszystkich Olkę.
-Mam zdjęcie.- powiedziałam bardziej po to, żeby spojrzeli w inną stronę. To była taka nie przemyślana, bezpieczna opcja. Mniejsze zło i tak dalej.
Wyciągnęłam telefon przed siebie, żeby zobaczyli przyłapanych na gorącym uczynku kochanków. Moje spojrzenie odruchowo powędrowało w kierunku Maćka.
Stał się posągiem. Bez uczuć. Jego rysy spoważniały, oczy nie wyrażały nic. Pustka. Przerażająca pustka jaka biła z jego oblicza przeraziła mnie. Na zdjęcie spojrzał tylko przez moment. Później zastygł w bezruchu. Jak w hipnozie. Zimnym i nie ludzkim otępieniu.
- Stary…- powiedział do niego Piotrek.
-Nie!- odparł ostro odsuwając się kawałek. Z tym jednym słowem wracały wszystkie emocje. To była potężna fala, która oblewała go w błyskawicznym tempie. To nie była zwykła wściekłość, rozczarowanie czy cierpienie. To było coś więcej. Zrozumiałam to dopiero, gdy z jego ust padło zdanie, które zmroziło moją krew, sprawiło, że zapomniałam o oddychaniu.
- Zostawcie mnie i Olę na moment samych.
Kiedy to mówił nie patrzył na mnie, nie patrzył też na nich. Jego spojrzenie nabierało szalonego rozpędu i czekało na wybuch. Zdałam sobie sprawę, że najwyraźniej nie chciał wyjaśnić ze mną szczegółów zdrady jego lubej. Ten temat w ogóle go nie zainteresował. Nie w takim stopniu. Wolał skupić się całkowicie na mnie.
Zapłon został zapalony. Ogień z co raz szybszą prędkością snuł w stronę ładunku wybuchowego. Nie było już odwrotu. Nie byłam taka głupia żeby łudzić się, że wszystko może skończyć się dobrze. Za dobrze go znałam. Zbyt byłam pewna, że ten dzień i ten wybuch nastąpi.
**
I jak?
Śledzicie to opowiadanie jeszcze?
**
I jak?
Śledzicie to opowiadanie jeszcze?
Długie czekanie opłaciło się... Genialnie!
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo za komentarz!
UsuńJuż myślałam, że się nie doczekam komenatarzaxD
Pozdrawiam!;)
Paulinko wróciłaś do blogów! Nareszcie, ach jak mi Ciebie tutaj brakowało. Jejkuuu tyle się działo! Ale dlaczego mi to robisz? Przerywać w takim momencie !? Why? :( Cóż trzeba czekać na kolejny part! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
Wróciłam po zbyt się zżyłam z tym blogowym światem, zeby Was opuścić;)
UsuńA zakończyłam w takim momencie bo w jakis sposób muszę zachęcić Was do czytanie;)
Kolejny part jak zawsze nie wiem kiedy bedzie, nie w tym tygodniu bo mam 4 zaliczeniaxD Ale kawałek już mam napisany więc może w następnym?
Naprawdę dziękuję za Twój komentarz!;** I pozdrawiam serdecznie;*
Jest ! Jest! Jest ! Jest !
OdpowiedzUsuńNo nareszcie!
No bo ile można czekać! :D
Mam nadzieję, że lada dzień zobaczę część drugą. Hmmmm?
Powiem ci szczerze, że...mnie zatkało !
Po pierwsze dlatego, że dodałaś ten oto rozdział, a po drugie dlatego, że Maciek poznał Olkę i nie okazał ani miligrama...jakichkolwiek uczuć. Wiesz nie mam na myśli tego, że nie porwał ją w ramiona czy coś takiego, ale luudzie! Nawet mu 'kopara' nie opadła. I coś ty tam wymodziła z tym biednym Krzysiem ? :D W swoim opowiadaniu też użyłam jego osoby jako...odbijacza dziewczyn. Lub przyszłych narzeczonych ;)
I mam jeszcze prośbę:) Jak już wszystko się wydało to niech powróci do poprzedniego koloru włosów, no po prostu nie mogę się przyzwyczaić! :D
No więc reasumując....czekam na NEXT!!
Pozdrawiam :***
Na mnie czeka się zawsze długoxD
UsuńMaćka reakcja będzie w następnym rozdziale. Mi się wydaje, że takie początkowe 'wylaczenie' z emocji najbardziej do niego pasowało;P
'Ujawnienie' Olki miało być później ale jak nie mogłam się powstrzymać xD
Stwierdziłam, że Kubie dam spokój, Dawid pojawiał się w poprzedniej części. No więc został Krzyś xD
Specjalnie na twoja prośbę przy najbliższej okazji Olka wybierze się do fryzjeraxD W następnym rozdziale nie,ale w kolejnym masz jak w bankuxD
Ja mam takie koszmarne zaleglosci w Waszych opowiadaniach ,a przede wszystkim w komentowaniu, że aż wstyd. Ale obiecuję niebawem się naprawięxD
Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam!;**
Jestem po sesji i spore zaległości w czytaniu!
OdpowiedzUsuńTy się pytasz czy ktoś śledzi tego bloga!!!!!!
Choćbym nie wiem co, we mnie masz najwierniejszą, stała czytelniczkę!
Jejku ja chce już natychmiast następny rozdział! Nie ma bata normalnie! Co tam, że parę literówek ci wpadło, to dla mnie nie ma znaczenia. Byłam tak, skupiona i przejęta emocjami Maćka, że myślałam iż sama wybuchnę na jego miejscu xD
Dałaś mi motywację na jutro by pisać, kiedy moja głowa nieco może odetchnąć od nauki ^^
Pozdrawiam cię cieplutko kochana! <3 I cudownej weny!
Jam śledzę! :)))) Tylko, że miewałam ostatnio problemy natury sprzętowej i jakoś tak wszystko było nie po drodze! Ale jestem, jestem i cieszę się niezmiernie z Twego powrotu do nas! :)
OdpowiedzUsuńZa nimi też się już stęskniłam, nie rób więcej zbyt długich przerw! :D
Zapraszam na 1 rozdział http://dream-of-jumping.blogspot.com/..
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zwykle wspaniały... Już chcę kolejny!
Ja wpadłam i przeczytałam z nudów raz jeszcze i pytam kiedy następny? :(
OdpowiedzUsuń